Powrót do natury.

 Autorzy: Ewelina Nadolska i Patryk Chabowski 

 Ule trzcinowe 

Zaczęło się od chęci zrobienia czegoś innego niż mają wszyscy, czegoś bardziej naturalnego, ekologicznego. Szukałem takiego ula, w którym pszczoły czułyby się lepiej, byłyby zdrowsze niż w tych sztucznych, styropianowych domkach. Poszukiwania wśród okolicznych pszczelarzy niestety nie przyniosły rezultatu. Nikt na innych ulach niż styropianowe, poliuretanowe bądź styrodurowe nie pracował. 

Ule trzcinowe

Pewnego razu przechodząc obok opuszczonej pracowni pszczelarskiej znalazłem stare książki, poradniki dotyczące pszczelarstwa i bartnictwa. W nich pierwszy raz widziałem wzór ula wykonanego z mat słomianych. To była moja inspiracja! Zacząłem wgłębiać się w ten temat, parę osób w Polsce robiło ule ze słomy. Okazało się, że rejon, w którym mieszkam czyli Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Wisły jest obfity w trzcinę. Podmokłe, często zalewane tereny są idealnymi warunkami aby mogła tu rosnąć. Zaprojektowałem prawidło, które miało pomóc mi w zbudowaniu pierwszego testowego korpusu. Nie chciałem robić ula z mat słomianych ponieważ w moim rejonie słoma jest materiałem trudno dostępnym. Zacząłem czytać o właściwościach trzciny. Wiedziałem wcześniej, że przecież była i jest wykorzystywana do budowy dachów w domach. 

Materiał ten jest przede wszystkim w 100% naturalny. Nie ma potrzeby niczym go konserwować, bo krzemionka w niej występująca jest odporna na wodę przez fakt rośnięcia na podmokłych terenach, po prostu nie butwieje. 

Trzcina jest rurką pustą w środku, te komory powietrzne tworzą barierę pomiędzy środowiskiem zewnętrznym a wewnętrznym, co powoduje mniejszą amplitudę temperatury dobowej. Wynikiem tego jest doskonały mikro ekosystem dla funkcjonowania rodziny pszczelej. Mianowicie chodzi o to, że rój bytujący w tego typu gnieździe ma w okresach gorących łatwiejszą wentylację. Ściany o grubości 6 centymetrów zabezpieczają przed przegrzaniem przez promienie słoneczne a zimą zaś nawet krótkotrwały dotyk słońca przyczynia się do delikatnego ogrzania. Ta funkcja sprawia, że przy minusowych temperaturach pszczoły mają możliwość przemieszczenia się w dogodniejsze dla nich miejsca na plastrze bez potrzeby dodatkowego zużycia pokarmu aby ogrzać kłąb przy rozluźnieniu. Konstrukcja wykonana z takich materiałów stabilizuje ilość pary wodnej w jego wnętrzu, na przykład w okresie dużego przybytku świeżego nektaru (wziątku) wilgotność może przekraczać 90%, co nie jest odpowiednie dla funkcjonowania czerwiu. Tego rodzaju ul ma takie właściwości, że łatwiej i szybciej jest pszczołom zmniejszyć tę wartość. Za to zimą wilgotność jest na tyle niska, że nie powstaje efekt zamrażalki. Na ścianach od wewnątrz nie osadza się szron, który powoduje trudności w zachowaniu temperatury wewnątrz rodziny pszczelej a wczesną wiosną mógłby powodować pleśnienie zapasów miodu, pierzgi oraz przyczynić się do jej osłabienia poprzez choroby grzybicze. 

 Pszczoła murarka 

Wbrew pozorom trzcina nie jest łatwopalna, wręcz przeciwnie. Duża zawartość krzemionki sprawia iż ma zbliżone właściwości do szkła. Z moich obserwacji wynika, że wczesną wiosną na trzcinowiskach jest dużo cieplej niż poza nimi oraz jest wysoka zauważalność dzikich gatunków pszczół, które rozmnażają się w rurkach (na przykład pszczoły murarki). Wynika z tego fakt, że trzcina a pszczoły są zależne od siebie. 

W odróżnieniu od uli np. z płyty sklejki nie wydzielają żadnych chemicznych związków czy oparów w bardzo higroskopijny miód i wosk. Zafascynował mnie również fakt iż zauważyłem na mojej pasiece występowanie jedynego skorpiona na naszym obszarze – zaleszczotka, który żyje w ścisłej symbiozie z rodzinami pszczelimi wyjadając resztki owadów (np. mrówki) a także co najistotniejsze poluje na Varroa destructor, które jak wiadomo są najgroźniejszymi pasożytami pszczół. 

 Zdjęcie  www.national-geographic.pl/fotografia/zaleszczotek-1 

Jedyną wadą, którą zauważyłem podczas użytkowania przez te lata jest jesienne panoszenie się mysz na pasiece. Najprościej jest rozłożyć trutki przeciwko gryzoniom (jeśli istnieje obawa, że mogłaby być spożyta przez zwierzęta domowe, może być włożona kostka do środka ula). Jednakże czasem się zdarza, że w poszyciu ściany zostanie wygryziona dziura, konstrukcja ula pozwala na szybkie zreperowanie takich ubytków w przeciwieństwie do uli styropianowych, styrodurowych gdzie w ich przypadku koniecznym jest kupienie całego elementu. 

W przeciwieństwie do uli z materiałów sztucznych pszczoły przemieszczające się wewnątrz ula nie emitują hałasów na zewnątrz (ściana działa wygłuszająco) co powoduje brak zainteresowania przez ptaki dzięciołowate. W ulach np. styrodurowych pszczoły chodzące po ścianie od środka transmitują chromolące dźwięki przyciągając uwagę owadożernych ptaków. W okresie zimowli pszczoły powinny mieć sto procent spokoju jednak ule z tworzyw sztucznych nie wygłuszają na tyle rodziny, przyciąga to wzmożone zainteresowanie na przykład sikorek, które natarczywie wydziobują dziury w ścianach. Pnie takie albo umierają, albo znacznie się osłabiają. 

Zadbanie o zadaszenie aby nie namokły deszczem sprawia, że potrafią wytrwać co najmniej 50 lat. Przy odpowiedniej gospodarce, uproszczonym systemem w trzykorpusowym ulu wielkopolskim dla pszczelarza laika bez większego doświadczenia nie jest problemem utrzymanie kilku rodzin w dobrej kondycji a przy odrobinie szczęścia podebrania im kilku słoiczków miodu. 

Trzcinę pozyskuję zimą w naturalny i najbardziej prosty sposób ( co prawda czasochłonny  ) za pomocą sierpa. Wykonuję to zimą z tego względu, że z powodu mrozu spadają z niej liście. Natura sama przygotowuje mi materiał. 

Budowa ula składa się z drewna i trzciny właśnie. Do tego dochodzą wkręty i praca z sercem. 

Myślę, że pszczoły same doskonale wiedzą jak i gdzie najlepiej im się żyje. Roje chętniej zagnieżdżają się w takim domku niż w ulach styropianowych. Z łatwością przychodzi im zalepianie ewentualnych dziurek, od środka doskonale ją zaimpregnują. To naprawdę bardzo mądre stworzenia!  Najważniejszym walorem jest rzadka spotykalność, podobne ule można spotkać już tylko w skansenach. Ze względu na pracochłonność przy ich budowie niewiele pszczelarzy decyduje się na ich tworzenie. Sprawia to, że każda sztuka będzie fascynowała każdego weterana pszczelarstwa. 

Moją ideą pszczelarstwa jest jak największa współpraca z naturą. Jak na razie zrezygnowałem z większości nowoczesnych sposobów prowadzenia pasieki. Gospodarka jest o tyle fascynująca dla wielbiciela przyrody ze względu na to, że naturalne materiały przyciągają także inne owady na przykład zimujące pająki, motyle, które nie są uciążliwe dla pszczół. Widzę, że pszczoły to lubią a ja nie chcę ich kosztem się wzbogacać. 

Kocham to hobby!

Ewelina Nadolska 


H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Ecency