X-Men 97 - my impressions after episode 1 / X-Men 97 - moje wrażenia po 1 odcinku

xmen.webp

Do you remember the old cartoon from the time when Fox was not yet owned by Disney? As a kid, I knew it almost by heart, just like the Spiderman one. While they were passable at the time (mainly due to lower expectations resulting from young age and lack of knowledge of Marvel comics), today they have aged terribly. I know because I didn't believe it myself a few years ago when I heard critical opinions about them. I decided to check it out and they were right, the series doesn't really stand out in any aspect. On the other hand, don't get me wrong. It wasn't a tragedy, some episodes have aged really well. Just a good, almost good animated series for young people from those years. It may not have any incredible earning potential, but the brand is relatively recognizable all over the world. After all, for many of us it was the first / one of the first contacts with Marvel's works. Today, when I was talking to a friend about this series, Kuba came to the conclusion that it was most likely a response to Netflix's He-Man. That is, an important cartoon from decades ago, which has many fans and a well-deserved place in pop culture and our memory. SpiderMan as a whole belongs (I think) to Sony, and the remaining cartoons (Iron Man, Hulk, was there anything else?) are not that popular, so we had to focus on X-Men. He-Man is more like his counterpart (an old American cartoon - although I don't know either the old or the new version, but several viewers of both of them told me that). X-Men, on the other hand, are a mix of their original and something a la anime. Like Castlevania or other wanna-be anime.

Just as I normally complain about some people with left-wing views spoiling certain works of culture or picking on something because it is "offensive", today I can laugh at the right-wing. Mainly for two reasons. First, the X-Men began as a comic book that was an allegory for all minorities and their problems with systemic racism, outright intolerance, and in some cases, outright hostility when it comes to physical safety. Not to mention the fact that this is said by people who, like me, enjoyed watching the old X-Men as children. They stuck to the character of Morph, who, due to his power (he can turn into anything, like Ditto from Pokemon, Skrulls from Marvel, or the Dudu race from The Witcher), is non-binary. Ok, I understand the reluctance towards some of this environment, because they take advantage of those who are actually harmed at the stage of the genetic lottery (I'm not saying this critically, I mean that these people "would like to be normal - like the rest", representatives of other cultures who would like to be white sometimes say the same - because that would make them have fewer problems). Ok, I understand the anger about Rouge being taken away from her epic ass (just kidding, it makes me laugh even more), but... Well, for me it's just plain nitpicking. For now, Morph is one of the biggest advantages of this series. Mainly because he is genuinely funny and mocks everyone and everything. Moreover, it is not unnecessarily sexual, and if someone is bothered by the jokes with pregnant Jean Gray and Wolverine... I don't remember it, but my friend Filip reminded me that Logan (an outstanding gloomy guy) admitted that only Morph could make him laugh like that. Besides, he also joked in a similar way in the original animation. And the last issue, sexuality, like life expectancy (in the context of long-lived people like Freien from this anime, which has recently become very popular, or Dr. Manhattan from DC comics), significantly affects the way we perceive reality.

Well, that's it for the controversy. As for the other characters, I ended up liking Cyclops. I didn't like him in the original animation because I didn't understand his character. Now, after many years, I have read and listened to various texts and podcasts, and I see a person who was praised. Tactician, very good commander with super strong power. A power I didn't appreciate as a child, but apparently it's very strong. The landing scene showed this perfectly. Especially on my large TV with a good soundbar. You can see that this was one of the key scenes of the episode. By the way, it just reminded me of Goku from classic DB, who used Kamehameha in a similar way?

The fight with the Guardians wasn't super impressive, but it was very satisfying. And the choreography/cooperation of the X-Men was really nice too. It could have been done better, but I won't nitpick. It's like criticizing an average/good student who wrote a test with grades of 4+/6. You can, but why? If the level only increases, I have no reason to complain. The scene when Storm turns on the power of Mutant Omega (from what I know, it's a temporary power-up - something like kaioken or SSJ mode from DB) was also impressive. I can't wait for the fights in which she will have to sweat, because apparently she is one of the most powerful mutants.

The remaining heroes haven't shown much so far, but it would be difficult to fit anything else in. The episode was very full of content, there was no artificial drag. Generally, I see characters that I know well from my childhood. A nice touch was hearing the old voice actors from the Polish language version. In a few places I had the impression that they were happy to return to their roles after a dozen or so years. Some of them have already died and I still can't get used to the new ones, but I can't say that they are a bad fit. The only thing I can complain about is some issues and proper names, which IMO could have been translated better, but the level is incomparably better than in the case of Netflix translators. When it comes to music, sounds - in the case of the latter, it's nice to hear things that are familiar to me. I didn't like the new versions of well-known songs and intros, but I don't consider them bad. I will rate it after all the episodes.

To sum up, the first episode was really good. In terms of animation, it is several classes better than Invincible. I didn't always like the art and animation, but overall I rate them as positive. The script, relationships between characters and dialogues were good, but so far rather basic. It's ok, but there's nothing to praise or criticize. My expectations were quite low, but I liked it. If subsequent episodes are equally good, the series has a chance of +8/10. I give the first episode a slightly far-fetched 8/10. Well, see you in a few weeks. Come to me, My X-Men!

xmen.webp

Pamiętacie starą kreskówkę z czasów, jak Fox nie był jeszcze własnością Disneya? Jako dzieciak znałem ją niemal na pamięć, tak samo zresztą jak tę Spidermana. O ile w tamtych czasach były znośne (głównie ze względu na niższe wymagania wynikające z młodego wieku i nieznajomość komiksów Marvela), o tyle dzisiaj fatalnie się zestarzały. Wiem bo sam w to nie wierzyłem parę lat temu, gdy słyszałem krytyczne opinie na ich temat. Postanowiłem sprawdzić i mieli rację, serial nie wyróżnia się w zdecydowany sposób w jakimkolwiek aspekcie. Z drugiej strony, nie zrozumcie mnie źle. Nie była to tragedia, kilka odcinków zestarzało się naprawdę dobrze. Ot po prostu niezły, prawie dobry serial animowany dla młodzieży z tamtych lat. Może nie ma jakiegoś niesamowitego potencjału do zarobku, ale marka jest rozpoznawalna w miarę na całym świecie. W końcu dla wielu z nas to było pierwsze / jedno z pierwszych zetknięć z twórczością Marvela. Dzisiaj jak rozmawiałem z kolegą na temat tego serialu, Kuba doszedł do wniosku, że to najprawdopodobniej odpowiedź na Netflixowego He-Mana. Czyli ważna kreskówka sprzed dekad, która ma wielu fanów, zasłużone miejsce w popkulturze i naszej pamięci. SpiderMan jako całość należy (chyba) do Sony, a pozostałe kreskówki (Iron Man, Hulk, było coś jeszcze?) nie są aż tak popularne, więc trzeba było postawić na X-Men. He-Man bardziej przypomina swój odpowiednik (starą, Amerykańską kreskówkę - co prawda nie znam ani starej ani nowej wersji, ale powiedziało mi to kilku widzów obu z nich.), X-Men natomiast są takim mixem swojego pierwowzoru i czegoś a'la anime. Jak Castlevania lub inne pseudo anime.

Tak jak normalnie narzekam na to, że niektórzy ludzie o lewicowych poglądach psują niektóre dzieła kultury lub czepiają się o coś, bo jest "obraźliwe", tak dzisiaj mogę się pośmiać z prawicy. Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, X-Men powstali jako komiks będący alegorią wszystkich mniejszości i ich problemów z systemowym rasizmem, otwartą nietolerancją, a w niektórych przypadkach, jawną wrogością w kwestii fizycznego bezpieczeństwa. Już pominę fakt, że mówią to ludzie, którzy jako dzieci (podobnie jak ja) z dużą przyjemnością oglądali starych X-Men. Uczepili się postaci Morpha, który z racji swojej mocy (może się zmieniać w cokolwiek, jak Ditto z Pokemonów, Skrulle z Marvela, czy rasa Dudu z Wiedźmina), który jest niebinarny. Ok, rozumiem niechęć do części tego środowiska, bo wykorzystują faktycznie skrzywdzonych na etapie loterii genetycznej (nie mówię tego krytycznie, chodzi mi o to że ci ludzie "chcieliby być normalni - jak reszta", podobnie czasem mówią przedstawiciele innych kultur, którzy chcieliby być biali - bo przez to mieliby mniej problemów). Ok rozumiem gniew o zabranie Rouge jej epickiego tyłka (żart, to śmieszy mnie jeszcze bardziej), ale... No jest to dla mnie zwyczajne czepianie się na siłę. Póki co Morph jest jedną z największych zalet tego serialu. Przede wszystkim dlatego, że jest autentycznie zabawny i drwi ze wszystkich i wszystkiego. Poza tym nie epatuje niepotrzebnie seksualnością, a jeżeli komuś przeszkadzają żarty z ciężarną Jean Grey i Wolverinem... Ja tego nie pamiętam, ale mój przyjaciel Filip przypomniał mi, że Logan (czyli wybitny ponurak) przyznał że tylko Morph potrafi go tak rozśmieszyć. Poza tym w oryginalnej animacji też żartował w podobny sposób. No i ostatnia kwestia, seksualność podobnie jak długość życia (w kontekście długowiecznych jak Freien z tego anime, które ostatnio jest bardzo popularne albo Dr Manhattan z komiksów DC), znacząco wpływa na sposób postrzegania rzeczywistości.

No i to tyle jeśli chodzi o kontrowersje. Co do pozostałych postaci, w końcu polubiłem Cyclopsa. Nie lubiłem go w oryginalnej animacji, bo nie rozumiałem jego postaci. Teraz gdy po latach przeczytałem i wysłuchałem różnych tekstów i podcastów, widzę postać którą chwalono. Taktyk, bardzo dobry dowódca z super silną mocą. Mocą której nie doceniałem jako dziecko, a podobno jest bardzo silna. Scena z lądowaniem idealnie to pokazała. Zwłaszcza na moim dużym telewizorze z dobrym soundbarem. Widać że to była jedna z kluczowych scen odcinka. Swoją drogą, tylko mi się to skojarzyło z Goku z klasycznego DB, który używał Kamehameha w podobny sposób?

Walka ze Strażnikami nie była super imponująca, ale satysfakcjonująca jak najbardziej No i choreografia / współpraca X-Menów też była naprawdę ładna. Można było zrobić to lepiej, ale nie będę się czepiał. To tak jakby krytykować przeciętnego / niezłego ucznia, który napisał sprawdzian na 4+/6. Niby można, ale po co? Jeśli poziom będzie tylko rósł, to nie mam powodów do narzekań. Scena jak Storm włącza moc Mutanta Omega (z tego co wiem, to takie tymczasowe wzmocnienie - coś a'la kaioken lub tryb SSJ z DB) też zrobiła wrażenie. Nie mogę się doczekać walk, w których będzie się musiała spocić, bo podobno jest jedną z najpotężniejszych mutantek.

Pozostali bohaterowie póki co niewiele pokazali, ale trudno byłoby jeszcze coś zmieścić. Odcinek był bardzo wypełniony contentem, nie było sztucznego przeciągania. Generalnie widzę postacie, które dobrze znam z czasów dzieciństwa. Miłym akcentem było usłyszenie starych aktorów głosowych z polskiej wersji językowej. W paru miejscach miałem wrażenie, jakby cieszyli się z powrotu do swoich ról po kilkunastu latach. Niektórzy już zmarli i do tych nowych póki co nie mogę się przyzwyczaić, ale nie mogę powiedzieć że są źle dopasowani. Jedynie mogę się przyczepić do niektórych kwestii i nazw własnych, które IMO można było lepiej przetłumaczyć, ale poziom jest nieporównywalnie lepszy niż w przypadku tłumaczy Netflixa. Jeśli chodzi o muzykę, dźwięki - w przypadku tych drugich, miło usłyszeć znane mi rzeczy. Nowe wersje znanych piosenek i intro nie spodobały mi się, ale nie uznaję ich za kiepskie. Ocenię po wszystkich odcinkach.

Reasumując, pierwszy odcinek był naprawdę dobry. Pod względem animacji jest lepszy o kilka klas od Niezwyciężonego. Kreska i animacja nie zawsze mi się podobały, ale generalnie oceniam je na plus. Scenariusz, relacje między postaciami, dialogi były dobre, ale póki co takie raczej basic. Jest ok, ale nie ma za co chwalić ani tym bardziej krytykować. Moje oczekiwania były dość niskie, a spodobało mi się. Jeżeli kolejne odcinki będą równie dobre, serial ma szansę na +8/10. Pierwszemu odcinkowi daję lekko naciągane 8/10. No to do zobaczenia za kilka tygodni. To me, My X-Men!

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
3 Comments
Ecency